niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 1 ,,Kim Jesteś?''

Delikatnie otworzyłam powieki i moim oczom ukazał się mój pokój, próbowałam sobie przypomnieć co się stało, ale miałam jedynie pustkę w głowie!
Usiadłam na skraju łóżka i powoli układałam w głowie co się stało!
Kuchnia,Ojciec,Ja pobita ,płacz mamy i Lilly-nagle całe moje ciało ogarnął strach - który z każdą sekundą się nasilał.Miałam ochotę uciec -zniknąć cokolwiek-byle zapomnieć o wszystkim i o wszystkich!
                         
                                                                        2 tygodnie później
Ból się nasilał!nie wiedziałam co się ze mną dzieje-moja dusza była zatruta.Zatruta bólem,bezsilnością, a przede wszystkim strachem. Myślałam, że położę się i wszystko będzie normalne -miało to minąć ale nie minęło!
Z każdym dniem czułam się coraz bardziej beznadziejna, niepotrzebna, chciałam umrzeć!
Jakby ktoś mnie kiedyś zapytał
 -Jakie jest twoje marzenie? odpowiedziałabym mu 
-śmierć.
Nigdy nie rozumiałam czemu wszyscy boją się śmierci, przecież to koniec zła, koniec poniżania a przede wszystkim tego beznadziejnego życia!
Od tygodnia nie wychodzę z domu, siedzę tylko i płaczę .Nie mam przyjaciół i nigdy nie będę mieć .Kiedyś było inaczej -miałam przyjaciół kochającą rodzinę a teraz?popłakuje w poduszkę i myślę jaka to ja jestem żałosna  i wgl.Ojczym cały czas powtarza mi, że jestem głupia, brzydka, do dupy, a ja nie mogę nic z tym zrobić.Jebane życie!
Oh przepraszam mam jednego wiernego przyjaciela, który nigdy mnie nie opuści, aż do śmierci.
A jest nim:pech.
                                                                                 ***
Nagle z dołu dobiegały krzyki-wiedziałam kogo i wiedziałam co było tego przyczyną!
Krzyki było coraz głośniejsze, a ja czułam słone łzy spływające po moim policzku.Nie mogłam -nie mogłam już tego wytrzymać .Otworzyłam okno i wybiegłam jak dalej się da byle daleko stąd .
Biegłam ile mogłam co chwilę mijając ludzi, którzy patrzyli się na mnie jak na wariatkę, która uciekła z psychiatryka.Szczerze?nie dziwię się.
Nie wiedziałam gdzie biegnę i po co ale wiedziałam, że tam nie wytrzymam -bałam się wszystkich i wszystkiego.Chciałam tylko umrzeć -nic więcej , to tak dużo?
Wbiegłam na ulicę, lecz moje łzy tak pokryły moją twarz, że nie zauważyłam pędzącego auta przede mną.
Poczułam mocny ból rozrywający mnie od środka-nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
-Czy ja umarłam?-zapytałam sama siebie licząc, że znajdzie się ktoś kto mi odpowie na moje żenujące pytanie.
Poczułam szturchanie w rękę , od razu otworzyłam szeroko oczy .Przed sobą zobaczyłam chłopaka
 w percingu, tatuażach, ciemnych włosach i zielonych tęczówkach.Był przystojny -nawet bardzo. Megan o czym ty myślisz!-nie mogłam znieść swoich myśli.Pewnie zaraz ucieknie jak zobaczy moją twarz.
-Kim jesteś?-zdobyłam się na odwagę i postanowiłam się zapytać kim on jest -w głębi duszy  czułam strach oraz zażenowanie- sobą oczywiście.
-Twoim największym koszmarem, kotku!-jego odpowiedz sprawiła, że cała aż zesztywniałam.